poniedziałek, 17 sierpnia 2009

królestwo za spokój!

w ostatnim czasie, jakoś tak z braku zajęć bądź w związku z tym, że upał nie wpływa zbyt dobrze na pracę umysłową przeglądałam sieć na zasadzie linków z linków stron moich znajomych-tych tylko sieciowych i tych, których znam "drogą tradycyjną".
ależ ludzie mają pomysły na wakacje-jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem. jakoś szczególnie nie pociąga mnie super-extra drogi wyjazd na koniec świata, może dlatego, że po prostu mnie na taki nie stać więc nie zawracam sobie tym głowy, ale pomysły typu szaleńczy wyjazd na rowerach, gdzieś gdzie koła poniosą, piknik w lesie i obserwowanie sarn, które niby to przypadkiem się przechadzają, spanie pod gołym niebem na dzikiej łące i przełażenie przez płot celem znalezienia czegokolwiek do jedzenia u nieznanych jeszcze gospodarzy, siedzenie do późnej nocy na ławce i rozmowy "o życiu i śmierci" z tymi właśnie gospodarzami dla których jest się niebywałą atrakcją - tak to zdecydowanie jest mi bliższe.
czytając jednak i zachwycając się zdjęciami z różnych, naprawdę wielu dziwnych miejsc doszłam do dość zaskakującego i smutnego wniosku, że ja nie umiem odpoczywać. wczoraj na przykład zamiast pobyczyć się na ogródku latałam jako kot z pęcherzem po domu i prałam, sprzątałam, prasowałam zrobiłam obiad, ciasto (tiramisu :) i milion rzeczy. wiem że była niedziela ale nie umiałam się powstrzymać. każdy przystanek kończył się rozmyślaniem o poniedziałku, o pracy, o tym wszystkim co trzeba zrobić.
i po co mi urlop jeśli i tak nie umiem wypoczywać. jeśli męczę się nic-nierobieniem. a jeszcze na domiar złego-męczy mnie fakt, że marzę o odpoczynku, że chcę wypocząć, wyjechać, nie myśleć o papierach, o wszystkich ludziach, którzy czegoś chcą ode mnie, czegoś oczekują. a przed wszystkim chcę przestać planować.

1 komentarz:

  1. Jak to było? Że nadmiar czasu powoduje nieumiejętność robienia czegokolwiek?... ;)

    OdpowiedzUsuń