wtorek, 7 lipca 2009

kłopoty z pisaniem vs kobieta ksiądz

pisanie sprawia mi coraz większą trudność. pisanie w ogóle. nie wiem czy to kwestia odzwyczajenia, czy lenistwa czy jeszcze czegoś innego. może tradycyjnie za mało czytam.
książki pobożne i naukowe leżą odłogiem, a ja czytam ... nawet nie będę pisać, bo teologowi ponoć nie uchodzi zgłębianie literatury o dziwkach i cyganerii.

ostatnio rozmawiałam z jedną osobą, która była niezwykle zdziwiona, że ja teolog (tytuł jest tytuł) zachowuję się: cyt. "tak spontanicznie i na luzie". no niech mnie jasna cholera-a jak się mam zachowywać? czy studiowanie takiego kierunku zobowiązuje do chodzenia w worze pokutnym? czy nie wolno mi chodzić do kina, na koncert, czy nie wolno mi się napić albo powiedzieć sprośnego dowcipu? czy ze względu na wykształcenie obowiązują mnie inne normy (!) zachowania niż polonistę, informatyka, murarza, dekarza? czy fakt magisterium z teologii powoduje, że powinnam wstąpić do zakonu, że jestem księdzem w spódnicy? albo świat szaleje, albo ze mną jest coś nie-tego.

czekam poniedziałku. w poniedziałek wydarzy się coś ważnego albo nic.

wszelkie sprawy "prywatne" odeszły ostatnio w odstawkę. praca zdecydowanie bardziej mi służy niż ochy i achy. a żeby mało było ostatnich kłopotów to T. znów się odzywa opowiadając o swoim nowym atelier. nie mogę tego słuchać. już nie.

4 komentarze:

  1. I just came here randomly. Why don't you add a translator in your blog for the visitors from other countries?

    Have a nice day...

    OdpowiedzUsuń
  2. sorry, is already on the blog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak od początku było, tak i ninie. Żebyś ty widziała miny chłopaków z technikum, jak zobaczyli panią katechetkę w glanach...! ;)
    A każda norma domaga się uzasadnienia. Tyle wiem :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. uważaj, bo sobie skrobiesz... i nie bierz mnie pod włos :)

    OdpowiedzUsuń